Wraz z natką marchewka,
pietruszka suszona,
kawałek selera,
cebulka zeszklona,
ziemniaki trzy młode,
liść włoskiej kapusty,
już garnek jest pełen,
choć wcześniej był pusty.


Już po blatach tańcują obierki,
a pod garnkiem wesołe iskierki.
Jeszcze szczypty dwie soli
i koperku do woli,
garść bazyli, ciut pieprzu.
Woda mocno już wrze,
a co spadło ze stołu, pies zje.
Teraz merda radośnie ogonem,
wróżka duma zaś nad makaronem
i dylemat ma wielki
czy od nitek świderki
lepsze są, czy też wstążki.
Do kucharskiej zajrzała więc książki.


Zamiast węża łusek
dodała garść klusek.
Zamiast nietoperza
skrzydeł i ogona
wpadła do talerza
drobno pokrojona
i chrupiąca grzanka...
Tego właśnie ranka
